W środku tygodnia 19 października 2022 roku, mimo zajęć i obowiązków podejmowanych zarówno przez Siostry z różnych placówek, jak i członków Rodziny śp. s. Leontyny oraz mieszkańców Borkowic, niemal w samo południe bardzo licznie wypełnił się parafialny kościół, do którego ponad 30 lat wędrowała po łaskę i wypraszała ją również dla innych śp. s. Leontyna OSB.
Żałobnej liturgii przewodniczył dziekan i proboszcz ks. kan. Marek Józef Lurzyński, w koncelebrze z zaprzyjaźnionymi ze Zgromadzeniem Kapłanami.
Dziękujemy wszystkim za modlitwę i towarzyszenie naszej Siostrze w jej ostatniej drodze.
Mowa pożegnalna Przełożonej Generalnej M. Marceliny Kuśmierz OSB
na pogrzebie ś.p. S. Leontyny Łuszczyńskiej, Borkowice, 19 X 2022 r.
…wcześniej, czy później – wieczność mnie czeka…
…w życiu chcę być Piotrem i Janem – a więc wiarą i miłością…
…do samej śmierci chcę być wierna Panu Jezusowi i Zgromadzeniu…
To wyjątek z listu S. Leontyny kierowanego przed laty do Przełożonej generalnej
Kochana S. Leontyno,
Twoje słowa uświadamiają nam dziś, jak trzeba z ufnością i prostotą serca realizować swoje powołanie, podążając ścieżkami Ewangelii, pamiętając o ostatecznym celu człowieka – WIECZNOŚCI Z BOGIEM.
Twoje życie wpisuje się w pełni – w benedyktyńską dewizę: ORA ET LABORA – czyli MÓDL SIĘ I PRACUJ… a opierając się na świadectwie wielu osób, które znały Cię bliżej, należy dodać trzeci człon: I NIE BĄDŹ SMUTNA… a Ty właśnie miałaś w sobie szczególną radość dziecka Bożego.
Dziś, jako wspólnota sióstr – z szacunkiem i sympatią wspominamy:
Twą serdeczność, zainteresowanie, siostrzaną troskę i pomoc –
i chcemy Ci, Kochana Siostro podziękować:
za Twą wytrwałość, za przykład wierności powołaniu, za 64 lata życia w Zgromadzeniu,
za miłość do Kościoła, Zgromadzenia i Ojczyzny.
Pozostawiasz nam świadectwo promieniowania ciepłem, prostotą,
pozostawiasz świadectwo pracowitego życia i sumienności w obowiązkach.
Pomimo słabości oraz krzyża starości i cierpienia, które powoli odbierały ci siły – do końca chciałaś być wierną obowiązkom życia zakonnego. Niejednokrotnie ostatkiem sił przychodziłaś do kaplicy, na posiłki do refektarza, czy inne spotkania wspólnoty, które bardzo ceniłaś.
A udział we Mszy św. w kościele – nawet z pomocą sióstr – był nie lada codziennym wysiłkiem, ale też wielką radością i duchowym umocnieniem.
Żyłaś w wielkiej bliskości z Matką Bożą.
Pani Kębelskiej – z rodzinnego Sankturaium w Wąwolnicy – codziennie powierzałaś siebie i wszystkie sprawy, które nosiłaś w sercu. Bardzo kochałaś modlitwę różańcową. Pozostanie nam w pamięci obraz Ciebie siedzącej w kaplicy, czy spacerującej po ogrodzie – zawsze z różańcem w ręku.
Twoja postawa odpowiedzialności i troski o Kościół – przejawiała się w wierności modlitwie o nowe powołania oraz w intencji kapłanów, których szczególnie szanowałaś – i modliłaś się o wytrwałość i świętość ich życia.
Po kochanej, rodzinnej Wąwolnicy, na drugim miejscu ukochałaś Borkowice, przeżyłaś tu bowiem wiele – bo łącznie ponad 30 lat swego zakonnego życia… Znałaś dobrze otoczenie i wiele, wiele osób… dzieci, młodzież i starszych – powierzali oni Twej modlitwie swoje sprawy i trudne doświadczenia życia, ufając, że porozmawiasz o nich serdecznie z Bogiem…
Jak wspominają Siostry, bywały dni, gdy czułaś się słabiej i wówczas odwiedzały Cię wieczorem, życząc spokojnej nocy – odpowiadałaś: „Ufam, że będzie to noc spokojna, bo zawsze robię przed snem rachunek sumienia i modlę się za tych, których w swej słabości mogłam nieopatrznie obrazić słowem czy myślą… Najważniejsze, by nie mieć w sercu do nikogo żalu czy urazy i zawsze się pojednać przed zachodem słońca… a modlitwa różańcowa daje mi moc i ufam, że kiedyś Maryja Kębelska przeprowadzi mnie przez bramę śmierci do życia z Jezusem… Trzeba być zawsze gotowym na spotkanie z Bogiem…”
We wrześniu poprosiłaś Siostro, byś mogła nawiedzić tutejszy cmentarz… Po modlitwie zwróciłaś się do sióstr, które były z Tobą – mówiąc: ” 1 listopada… to Wy – odwiedzicie mnie na cmentarzu …” Minęło kilka tygodni i znalazłaś się w szpitalu, okazując ogromną wdzięczność każdemu, kto służył Ci pomocą.
A świadectwo ostatnich dni – stanowi wzruszające podsumowanie całego Twego życia.
W postawie prawdziwego dziecięctwa – w cierpieniu – zaufałaś Bogu i pełna pokoju pozostawałaś przekonana, że jesteś w dobrych rękach Ojca, a na pytanie kiedy wracasz do klasztoru – odpowiadałaś, że już nie wrócisz, że niedługo Pan po Ciebie przyjdzie…
Wiernie szłaś za Swoim Mistrzem aż po Krzyż, w którym zjednoczyłaś się ze Swoim Umiłowanym, a przekraczając próg wieczności – możesz wyznać: Oto mój Bóg, Ten Któremu zaufałam, że mnie wybawi. Oto Pan, w którym złożyłam moją ufność – On mnie przygarnie na wieki.
Wierzymy i ufamy, że Serce Jezusa stało się dla Ciebie miejscem spoczynku, miejscem bezpiecznym po trudach życia i ofiarnej pracy. Prosimy Cię Droga Siostro, wstawiaj się u Boga za nami, za naszym Zgromadzeniem i upraszaj nam nowe powołania.
Siostro Leontyno – żegnając Cię dziś mówimy – do zobaczenia w Niebie!